Wczoraj kolejna wycieczka rowerowa. Z tym, że ta była trochę dłuższa niż ostatnia, w towarzystwie i z z góry zaplanowanym celem. A celem tej podróży stał się Cmentarz Żołnierzy Niemieckich.
Jest on oddalony od miasta o jakieś 20km, tak więc dotarcie tam zajęło nam nieco ponad godzinę.
Przez połowę naszej trasy krajobraz praktycznie się nie zmieniał. Czyli droga i drzewa, drzewa i jeszcze więcej drzew. No dobra, od czasu do czasu pojawiały się też jeziora. A tak to totalna pustka. Co jakiś czas mijały nas tylko samochody.
Chociaż… w drodze powrotnej minęliśmy się z trójką wojskowych na rowerach. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie te rowery. Totalne gruchoty, więc był to dość zabawny widok 🙂
(W celu pobudzenia wyobraźni możesz sobie wyobrazić polskiego żołnierza na składaku) xD
Po drodze nie obyło się oczywiście bez przygód 🙂
Jadąc sobie spokojnie ścieżką rowerową, zobaczyliśmy nagle pewną żółtą tablicę. Oznajmiała ona nam wyraźnie, że nie możemy jechać dalej, gdyż dalej znajduje się teren wojskowy. Tak więc przez jakieś 10 kolejnych minut krążyliśmy, szukając objazdu, ale wszędzie było ogrodzone i wszędzie był zakaz wstępu. Już mieliśmy ryzykować przekroczenie “zakazanej” bramy, gdy nadjechał wojskowy samochód, a w nim 2 fińskich żołnierzy…
Okazali się być bardzo uprzejmi i szybko wytłumaczyli nam drogę. W zasadzie to nie musieli wiele tłumaczyć, gdyż aby dotrzeć na cmentarz wystarczyło kierować się cały czas główną drogą 🙂
Po II Wojnie Światowej groby niemieckich żołnierzy były rozsiane na dużym obszarze, który w 1947 roku w większości został włączony do ZSRR. Dlatego po zakończeniu wojny podjęto decyzję o budowie cmentarza, gdzie będzie można godnie pochować ciała poległych. Cmentarz został wybudowany w latach 1959-1963, na zlecenie niemieckiego rządu. Na fińskim froncie śmierć poniosło ok. 15 tysięcy niemieckich żołnierzy, natomiast na tym cmentarzu pochowanych zostało 2530 ciał.
Na podłodze znajduje się 8 wapiennych płyt z wyrytymi imionami i nazwiskami poległych.
Oddalenie od cywilizacji i nieprawdopodobna cisza tego miejsca, wprawia w wielką zadumę i kontemplację.
Ekipa wycieczkowa. Kim z Holandii i Tobias z Niemiec 🙂
Po zwiedzaniu trochę chill’u nad brzegiem jeziora. Pogoda była obłędna!