Co to była za noc!

joannabol33interia-pl Bez kategorii , , , , ,

Dzisiaj będzie od końca tzn. od nocy! 🙂
Człowiek najlepiej uczy się na błędach. To przysłowie znalazło potwierdzenie również w moim przypadku. Od początku mojego pobytu w Finlandii próbowałam już kilkakrotnie “upolować” zorzę. Gdy tylko zapadał totalny zmrok (ok. 22.30), ubierałam się ciepło i wychodziłam na zewnątrz. Niestety skutek był często marny…
Tym razem postanowiłam jednak zmienić taktykę. Poszłam wcześnie spać, po to, żeby wstać o 1.30 w nocy.
Jak się okazało była to najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć! To, co działo się pomiędzy 2 a 3 w nocy, przeszło wszelkie moje wyobrażenia. Nigdy w życiu nie widziałam nic tak pięknego! Z pełną świadomością mogę powiedzieć, że była to jedna z najpiękniejszych nocy w moim życiu, o ile nie najpiękniejsza.

DSC_1799

Jadąc na moim rowerku do centrum byłam przekonana, że będę sama. Jednak chwilę po tym jak dotarłam na miejsce, usłyszałam wielkie okrzyki zachwytu. Okazało się, że nie tylko ja czekam na zorzę. Równo ze mną przybyło tam troje innych ludzi (Austriak i para Azjatów – niestety nie wiem, skąd dokładnie byli). Mogłam więc dzielić swoją radość i entuzjazm razem z nimi 😀

Gdy już wydawało się, że widowisko skończone, pożegnałam się z moimi nowymi znajomymi i szczęśliwa ruszyłam w kierunku Kuntotie. Jednak dopiero w Kuntotie rozpoczął się niesamowity spektakl. Więc sterczałam tam przez kolejną godzinę nie mogąc się napatrzeć.
Nie oszczędziłam również mojej współlokatorki, która spała (była padnięta po praktykach w szpitalu). Zerwałam ją na równe nogi i w piżamie wyciągnęłam na zewnątrz 🙂 Możesz się tylko domyślić, że jej wdzięczność była nieopisana
(i nie ma tu ironii)

A teraz czas na początek dnia 🙂
Koło południa wybrałam się do centrum miasta, aby zobaczyć kolejną – tymczasową – atrakcję Rovaniemi. International Grand Market, czyli uliczny targ ze stoiskami z różnych państw świata. Można było tam odnaleźć wiele rzeczy, ale królowało oczywiście jedzenie. Podrażnione bardzo “smacznym” zapachem receptory węchu nie dawały mi spokoju… Ślinka ciekła na sam widok… Jednak odbierane bodźce były bardzo mocno hamowane przez ceny… Jak się możesz domyślić były one zawrotne 🙂 A tak poza tym, to byłam zaraz po obiedzie


Fiński przysmak – małe rybki smażone na głębokim oleju.

A wieczorem wzięłam udział w zorganizowanym zwiedzaniu miasta. Naszym przewodnikiem była Marja – baaaardzo charyzmatyczna kobieta. Myślę, że można by ją słuchać przez cały dzień i człowiek by się nie znudził.
Trasa obejmowała części historyczne Rovaniemi, które związane były 1917 rokiem. Jest to bardzo szczególna data dla Finów, ponieważ w 1917r. uzyskali oni niepodległość. Po wielu latach uwolnili się zarówno od wpływów szwedzkich jak i sowieckich.

Ufff, to już koniec 🙂

Please follow and like us:
0

You May Also Like..

I’m finnish(ed)

Ciągle ciężko mi w to uwierzyć, ale jedna z najwspanialszych przygód mojego życia właśnie dobiegła końca. W piątek rano oficjale […]

Ostatni tydzień, czyli Carpe Diem!

Ostatni tydzień mojego pobytu w Finlandii był dość intensywny – i właśnie z tego powodu na blogu pojawiało się mniej […]

Narodowe Święto Niepodległości – Suomi 100

W wielu moich wcześniejszych wpisach wspominałam, że rok 2017 jest bardzo wyjątkowy rokiem dla Finlandii. Świętuje bowiem ona setną rocznicę […]

1 Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Enjoy this blog? Please spread the word :)