Sukulanrakka Hiidenkirnut

joannabol33interia-pl Bez kategorii , , , , ,

Jako, że ostatnia wycieczka rowerowa na Cmentarz Żołnierzy Niemieckich była bardzo udana, nie można było na niej poprzestać. Ekipa rowerowa miała pozostać bez zmian – czyli ja, Kim i Tobias. Niestety Kim rozpoczęła już zajęcia i nie mogła do nas dołączyć. Tym samym, w kolejną trasę, ruszyłam sama z Tobiasem.

Oczywiście dzień przed wyjazdem sprawdziłam prognozę pogody na kilku różnych stronach. Wszystkie mówiły, że będzie pochmurno, ale z przejaśnieniami. A tym czasem – na samym początku naszej trasy – złapała nas niezła ulewa… Gdy już byliśmy przemoczeni do suchej nitki i wyglądaliśmy jak dwie zmokłe kury, pomyśleliśmy że może dobrym pomysłem byłoby się gdzieś zatrzymać i przeczekać największy deszcz.

Po przymusowym postoju ruszyliśmy w dalszą drogę, w kierunku naszego celu. A naszym celem była Sukulanrakka Hiidenkirnut (ang. Giant’s Kettle) – niestety nie wiem jakie jest polskie tłumaczenie. Wujek google też nie pomaga.
Jest to oczywiście las (no bo, czego innego można się spodziewać po Finlandii). Jednak nie jest to do końca zwykły las. Otóż, w tym lesie znajdują się olbrzymie skały.

Wspinając się po tych skałach, co jakiś czas można napotkać ogromne dziury. Dokładnie 14 dziur. Największa z nich ma 8m średenicy i 15m głębokości. Wyglądają one trochę jak olbrzymie studnie albo kotły.
Teraz nasuwa się pytanie, skąd takie “dziury” w środku lasu? Odpowiedź jest bardzo prosta. Powstały one ok. 10 tyś. lat temu na skutek erozji. W wyniku topnienia lodowca, który wycofywał się z kontynentu, tworzyły się potężne strumienie wody. Drążyły one tunele oraz porywały cały luźny materiał ze stoków skalistych wzgórz. Potężne wiry, które powstawały w tunelach, w połączeniu z olbrzymimi skałami drążyły owe “dziury”. Ot, cała filozofia.
Tutaj można zobaczyć grafikę, która ułatwi wyobrażenie sobie całego procesu powstawania “dziur”.

Żeby jednak nie było za prosto, to tubylcy wymyślili oczywiście swoje teorie na temat powstawania owych “dziur”.
Jedna z nich głosi, że było to dzieło diabła, który pewnego dnia usłyszał, że w okolicy będzie przebywać biskup wraz z całym swoim otoczeniem. Miał on przybyć do pobliskich wsi, aby nawracać pogan. Dla diabła byli to oczywiście niechciani goście, więc postanowił raz na zawsze się ich pozbyć. Przygotował więc broń: kamienie, olbrzymie głazy i strzały i ukrył się w wydrążonych przez siebie dołach. Walka była bardzo zacięta, jednak diabeł został pokonany i przepędzony na zachód. Uciekając, porzucił on wszystkie zgromadzone przez siebie głazy, które -jak głosi legenda – znajdują się w Sukulanrakka Hiidenkirnut po dzień dzisiejszy.
DSC_1990

A w drodze powrotnej udało nam się zobaczyć renifery!

Mijaliśmy również zaporę 🙂

Please follow and like us:
0

You May Also Like..

I’m finnish(ed)

Ciągle ciężko mi w to uwierzyć, ale jedna z najwspanialszych przygód mojego życia właśnie dobiegła końca. W piątek rano oficjale […]

Ostatni tydzień, czyli Carpe Diem!

Ostatni tydzień mojego pobytu w Finlandii był dość intensywny – i właśnie z tego powodu na blogu pojawiało się mniej […]

Narodowe Święto Niepodległości – Suomi 100

W wielu moich wcześniejszych wpisach wspominałam, że rok 2017 jest bardzo wyjątkowy rokiem dla Finlandii. Świętuje bowiem ona setną rocznicę […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Enjoy this blog? Please spread the word :)