Apetyt rośnie w miarę jedzenia… :)

joannabol33interia-pl Bez kategorii , , , , , , , ,

Uwaga! Zanim przeczytasz, upewnij się że jesteś dobrze najedzony! 🙂
Bo w tym dzisiejszym wpisie będzie dużo o jedzeniu, baaardzo pysznym jedzeniu.

Ale od początku 😀
W ostatnią sobotę Bartek – syn pani Urszuli i pana Jana – zaprosił mnie na wspólną wycieczkę po Rovaniemi.
Przed spotkaniem myślałam, że znam już Rovanimei jak własną kieszeń – no bo w końcu jestem już na półmetku mojego pobytu w tym mieście. Jednak bardzo szybko się przekonałam, że wiele jeszcze nie wiem o tym miejscu. Bartek, jako mój przewodnik, zabrał mnie w kilka nowych miejsc i “sprzedał” kilka nowych ciekawostek.

Jednym z takich miejsc był skwer, na którym znajduje się wykonany z brązu pomnik “Matka Laponia” z 1989r.

Niestety pogoda nie była rewelacyjna i deszcz szybko nas przegonił. Do domu Państwa Matułów dojechaliśmy lekko zmarznięci i przemoczeni, ale tam czekała już na nas ciepła herbatka i pyszne ciasto z bitą śmietaną.
Gdy wreszcie się rozgrzaliśmy i zjedliśmy ciasto, zabraliśmy się wspólnie za… pieczenie bułek i pizzy.
Podział zadań był ściśle określony i każdy dorzucił swoje 5 groszy do przygotowań. Żeby nie było, nie skończyło się tak, jak w tym przysłowiu: “gdzie kucharek 6…” A wręcz przeciwnie, skończyło się pyyyyysznie!
A oto efekt naszej wspólnej pracy!

Teraz przeskakujemy do poniedziałku 🙂
Kiedyś tam, gdy moja dętka od roweru postanowiła się przebić, wspominałam o jednym gościu, który mi ją wymienił. Napisałam wtedy, że z pewnością nie było to nasze ostatnie spotkanie. I tak jak napisałam – owo spotkanie nie było ostatnim. Od tego czasu regularnie widywałam Keke na stołówce w szpitalu. Jednak podczas jednego ze wspólnych lunchów, stwierdził, że nie mogę się tylko stołować w szpitalu i muszę spróbować czegoś tradycyjnego.
Zaprosił mnie więc na kolację do restauracji. Nie zdradził mi gdzie dokładnie pojedziemy, ale powiedział, że będzie to bardzo tradycyjne miejsce. I jak widać na zdjęciach było! 🙂

Teraz pewnie część osób mnie zlinczuje, no bo jak mogłam zjeść… renifera! Przecież to takie piękne stworzenie!
Owszem piękne stworzenie, ale nie wyobrażałam sobie wyjechać z Laponii, nie próbując mięsa z tego zwierzęcia.
Bo jest to chyba najbardziej tradycyjne i zarazem najdroższe jedzenie w tej części Finlandii.
Niebo w gębie!

Ryba Keke – niestety nazwy nie znam, ale wiem, że jest równie bardzo typowa dla Laponii 🙂

A deser mniej tradycyjny, ale równie pyszny: truskawki z czekoladą i lampka szampana 🙂
DSC_1903

Keke – sprawca całego zamieszania 😀

Ale żeby nie było, że tylko jem i jem w tej Finlandii… O formę też dbam! Bo warunki mam do tego wyśmienite.
W Lapin Kuntoutus (w miejscu gdzie aktualnie robię praktyki) jest olbrzymia, super wyposażona siłownia. W ciągu dnia nadzoruje tam tylko pacjentów, ale gdy tylko wybija godzina 16, wskakuje w swoje ulubione adidasy i wylewam tam z siebie siódme poty. 🙂

Natomiast wieczory spędzam mniej, więcej tak. Bo wiedzy niestety nikt mi łopatą do głowy nie włoży… I egzaminy w styczniu same też się nie zdadzą 🙂

Skoro jesteśmy już przy temacie nauki, to nie sposób nie wspomnieć o moim systemie nauki języka fińskiego.
Otóż, wymyśliłam sobie, że codziennie proszę pacjentów (oczywiście jeżeli są w miarę komunikatywni) o nauczenie mnie nowego fińskiego słówka. Niektórzy pacjenci są genialni! Tak się wczuwają w rolę nauczycieli, że na każdej kolejnej wizycie robią ze mną powtórki, poprawiają wymowę i dokładają kolejne słówka. I tak, z dnia na dzień mój słownik powiększa się o nowe słownictwo a język fiński staje się dla mnie coraz mniej straszy (fiński jest w top 10 najtrudniejszych języków świata). Banalnie prosty, ale jakże skuteczny sposób!

A kolejny wpis pojawi się dopiero po weekendzie, bo… bo właśnie kończę się pakować na kolejną wyprawę!
Tym razem będzie coś obłędnego! Wiem, że za każdym razem tak mówię, ale już wiem, że ta wycieczka będzie niesamowita i kompletnie inna niż poprzednie.
Ale nic więcej nie zdradzam! Do następnego poczytania 😀

Please follow and like us:
0

You May Also Like..

I’m finnish(ed)

Ciągle ciężko mi w to uwierzyć, ale jedna z najwspanialszych przygód mojego życia właśnie dobiegła końca. W piątek rano oficjale […]

Ostatni tydzień, czyli Carpe Diem!

Ostatni tydzień mojego pobytu w Finlandii był dość intensywny – i właśnie z tego powodu na blogu pojawiało się mniej […]

Narodowe Święto Niepodległości – Suomi 100

W wielu moich wcześniejszych wpisach wspominałam, że rok 2017 jest bardzo wyjątkowy rokiem dla Finlandii. Świętuje bowiem ona setną rocznicę […]

1 Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Enjoy this blog? Please spread the word :)