Lofoten – czyli mój raj na Ziemi cz.2

joannabol33interia-pl Bez kategorii , , , , , , , ,

Ciąg dalszy wspomnień z Lofoten 🙂

Trzeciego dnia naszego pobytu w Norwegii, wybraliśmy się w kolejne magiczne miejsce, o nazwie Branntuva.

Branntuva jest dzikim i samotnym miejscem. Nieznaczna góra o umiarkowanej wysokości, nie ma szlaku prowadzącego na szczyt…
Pierwsza połowa naszej trasy polegała głównie na przedzieraniu się przez gałęzie i olbrzymie głazy…
Druga na wspinaczce po stromym zboczu…

Dodatkowo, w opisie trasy można było odnaleźć notkę, że nawet najbardziej wodoodporne buty będą całkowicie przemoczone po pierwszym kilometrze. I rzeczywiście tak było. Bagna stały się swego rodzaju symbolem tej trasy 🙂

Co ciekawe na trasie nie spotkaliśmy żywej duszy… Absolutna cisza, przerywana od czasu do czasu szumem wodospadu, czy płynącego strumienia.

Słońce! Tak bardzo przeze mnie wyczekiwane!

Teraz muszę się do czegoś przyznać. Na samy początku trasy, gdzieś w głębi ducha pomyślałam sobie:
“Hmmm… no ładnie tutaj, ale widziałam już ładniejsze miejsca w Lofoten…”
Jednak nie potrzebowałam wiele czasu, żeby uświadomić sobie jak niemądra jestem…
Kompletnie nie wiem, jak mogłam zwątpić w magię tego miejsca…

Nie od dziś wiadomo, że fanką piwa nie jestem, no ale… w takim miejscu łyka odmówić nie można 😀

I selfiak na szczycie musi być! 😀

I to byłby koniec trzeciego dnia, ale nie koniec naszej przygody 🙂

Ostatni dzień, rozpoczęliśmy od pakowania, sprzątania i wspólnego lunchu, podczas którego wyszły na jaw pewne różnice kulturowe. Otóż okazało się, że Marion (Marion pochodzi z północnej Francji) nigdy nie piła… herbaty z cytryną. W ogóle wydawło się jej bardzo dziwne, że ja i chłopaki z Czech dodajemy cytrynę do herbaty. Już bardziej normalna była dla niej herbata z mlekiem. Jednak nie trzeba jej było długo namawiać – spróbowała i ku jej zaskoczeniu herbata z cytryną okazała się być całkiem niezła 🙂

Gdy już spakowaliśmy się, pojedliśmy i popiliśmy to ruszyliśmy w kolejne miejsce. A miejscem tym była “wieża” obserwacyjna. Choć wieży nie przypominała ona w żadnym calu, to widoki rozpościerające się dookoła były jak zwykle nieziemskie.

Co ciekawe – pomimo, iż tego dnia było bardzo ciepło i słonecznie to ziemia i woda były kompletnie zamarznięte.

Ostatnim punktem naszej wycieczki było miasto Svolvær. Jendak pojęcie miasta może być w tym przypadku, bardzo mylące. A dlaczego? Hmmm… myślę, że zdjęcia dadzą najlepszą odpowiedź na to pytanie 🙂

Svolvær w głównej mierze położone jest na wyspie Austvågøya, ale niektóre części miasta zostały zbudowane na małych otaczających wyspach, połączonych mostkami. Genialny widok.
DSC_1251

Teraz czas na reklamę 🙂
Jeżeli ciągle nie możesz się zdecydować, czy na wakacje w góry czy nad morze, to mam dla ciebie rewelacyjne rozwiązanie – Lofoten! Na południe otwarte morze Norweskie, a na północ góry Svolværgeita. Takie 2 w 1 😀

I pomyśleć, że nasz wyjazd wisiał na włosku przez… jedną kartę kredytową. Bo jedyną możliwością formy zapłaty za wynajęcie samochodu w Rovaniemi jest karta kredytowa, a cała nasza ekipa dysponowała tylko kartą debetową. Ze względów bezpieczeństwa w grę nie wchodził również przelew ani gotówka – tylko karta kredytowa… Ale szczęśliwie, po wielu kombinacjach, udało się nam zapłacić za samochód i wyruszyć w jedną z najwspanialszych przygód życia!

A poniżej ostatnia wspólna fota 🙂

Oczywiście czas na pamiątki i wysłanie pocztówek też się znalazł 🙂

A w drodze powrotnej, w przerwie na siku i rozprostowanie nóg, odnalazłam plażę, z całym mnóstwem takich cudeniek 😀

I na koinec coś dla ucha 🙂 Kawałek, który towarzyszył nam przez cały wyjazd i zyskał miano “piosenki z Lofoten”

Please follow and like us:
0

You May Also Like..

I’m finnish(ed)

Ciągle ciężko mi w to uwierzyć, ale jedna z najwspanialszych przygód mojego życia właśnie dobiegła końca. W piątek rano oficjale […]

Ostatni tydzień, czyli Carpe Diem!

Ostatni tydzień mojego pobytu w Finlandii był dość intensywny – i właśnie z tego powodu na blogu pojawiało się mniej […]

Narodowe Święto Niepodległości – Suomi 100

W wielu moich wcześniejszych wpisach wspominałam, że rok 2017 jest bardzo wyjątkowy rokiem dla Finlandii. Świętuje bowiem ona setną rocznicę […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Enjoy this blog? Please spread the word :)