Przygodę czas zacząć 🙂
Rezerwując swój bilet na lot z Krakowa do Rovaniemi, byłam bardzo niepocieszona, że będę musiała przesiadać się w Helsinkach. Co gorsza, myślałam że będę musiała “przekoczować” 7h na lotnisku. Ale jak się potem okazało, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – 7h to sporo czasu, więc razem z Dominiką i Olą (dziewczyny są również Erasmusami z AWFu) ruszyłyśmy na zwiedzanie Helsinek.
Helsinki, niby stolica, ale jakiegoś wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiły. Chyba miałam wyobrażenie, że jest to bardziej nowoczesne i zadbane miasto. Ale to wszystko nie zmienia faktu, że jest tam kilka urokliwych i magicznych miejsc (jak widać na załączonych obrazkach) 🙂
Biorąc zapas czasowy, wróciłyśmy na lotnisko, gdyż nie byłyśmy do końca pewne, czy nasze walizki zostały nadane do Rovaniemi, czy może krążą sobie gdzieś na lotnisku, albo – co gorsza – czy nie wywołały już alarmu bombowego 🙂
Nasza podróż zakończyła się w Rovaniemi chwilę po godzinie 23 lokalnego czasu (tutaj jest +1h), gdzie przywitali nas nasi tutorzy, św.Mikołaj i ozdoby choinkowe (przypominam, że przyleciałam 22.08):)
Komitet pożegnalny 🙂
Kraków -> Helsinki
Wraz z lotem wiążę się ciekawa historia. Chwilę po tym jak zajęłam swoje miejsce w samolocie (a było to miejsce przy przejściu) podszedł do mnie pewien mężczyzna z prośbą o zamianę miejsca. Był on z 3 małych dzieci i został od nich odłączony. Dla mnie nie miało to żadnego znaczenia, więc bez problemu wymieniłam się miejscem. Był to strzał w 10! Dostałam miejsce w środkowym rzędzie i super sąsiada, który jak się chwilę potem okazało był z… Bochni. 🙂 Całą drogę opowiadał mi z wielką pasja i zaangażowaniem o życiu w Finlandii, więc podróż minęła mi błyskawicznie. Co więcej, w połowie lotu zamienił się ze mną miejscem, więc miałam niesamowity widok z okna!
Mapa mapą, ale jak wiadomo jestem kobietą, zatem udało mi się kilka razy skręcić w złą uliczkę 🙂
Helsinki -> Rovaniemi