Pogoda płata tutaj niezłe figle. Jednego dnia – pochmurnie, deszczowo z temperaturą 7*C, a już kolejnego – piękne słoneczko i termometr wskazujący 18*C. I tak właśnie było wczoraj. Obudzona przebijającymi się przez zasłonę promieniami słonecznymi, widziałam, że trzeba będzie dobrze wykorzystać ten dzień. Pierwsze moje myśli skierowały się ku wycieczce rowerowej po Rovaniemi.
Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Bez żadnego planu, ani ustalonej trasy. Po prostu wsiadłam na rower i ruszyłam przed siebie.
Wyznacznikiem mojej trasy stał się brzeg – na początku myślałam, że był to brzeg kolejnego z olbrzymich jezior – ale jak potem sprawdziłam, był to brzeg rzeki Kemijoki oraz jej dopływu Ouasjoki.
Kemijoki to najdłuższa rzeka Finlandii. Ma 550km długości (dla porównania Wisła ma 1047km). Źródła jej leżą w północno-wschodniej Finlandii (w pobliżu granicy rosyjskiej), na wzgórzu Sokoski. Uchodzi do Zatoki Botnickiej.
Wydaje mi się, że słowa nie oddadzą tego jak jest tu pięknie. Pozostają więc dwa wyjścia: albo przyjechać tu osobiście (gorąco polecam!), albo przewinąć stronę w dół i nacieszyć oko moimi, bardzo amatorskimi fotkami.
Street art
No cześć! 🙂
Arktikum z zewnątrz
Moczymy stópki
Amfiteatr
kompleks skoczni w Ounasvaara
I na koniec typowy angielski obiad przygotowany przez Cat. Niebo w gębie!